Historia? Zacznę od początku...
Urodziłem się w niewielkiej hodowli koni arabskich. Moich rodziców nie
zdążyłem poznać. Mama Antara zmarła przy porodzie za to ojciec Mag...
Nie wiem dlaczego go nie poznałem po prostu chyba nie dali mi go
zobaczyć. Więc nie wiem jaki był: czy jestem podobny do niego , jaki
miał charakter? Te pytania zostają same bez odpowiedzi. Gdy skończyłem
rok hodowla koni zaczęła marnieć i przestała przynosić zarobki. Zostałem
sprzedany do jednej dziewczyny która wypuściła mnie na wolność. Jestem
jej za to bardzo wdzięczny.
A dzisiaj? Prawie zderzyłem się z jedną klaczą. Gdybym tego uniknął na
pewno nie wywiązałaby się między nami rozmowa która miała zmienić moje
życie. Wpadłem na siwą klacz. Od razu zacząłem oczywiście przepraszać ,
rzecz jasna.
-Przepraszam - wykrzyknąłem
Klacz otrząsnęła się i spojrzała na mnie:
-Nic się nie stało -odparła
-Jak się nazywasz? - zagadnąłem ją
-Rose - przedstawiła się nieznajoma
-Ja jestem Mistral - odpowiedziałem uśmiechając się lekko - Mieszkasz gdzieś tu w okolicy? - spytałem
-Tak - brzmiała jej odpowiedź - Mam tutaj stado , stado Białej Róży - dodała po chwili
-Słuchaj - zacząłem a Rose popatrzyła się pytająco - Mógłbym się tam
zatrzymać no wiesz dołączyć? - dokończyłem z nadzieją w głosie
-No jasne - odparła uroczyście
Ruszyłem na samotną wędrówkę po terenach stada. Znalazłem ładne miejsce.
Ułożyłem się na tamtejszej trawie i zamknąłem oczy. Zasnąłem , spałem
dobrze tak jak nigdy....
***
Po dobrze przespanych paru godzinach ruszyłem w dalszą wędrówkę po
terenach. Nie byłem jednak ciągle przytomny więc wędrowałem niczym
pijany. Idąc bez celu natknąłem się na Jezioro Mgły. Akurat się
zamyśliłem i wpadłem do wody. Cały ja....
Wydostałem się z niej z trudem , choć było płytko. Gdy stanąłem kopytami
na brzegu usłyszałem śmiech. Siwa klacz patrzyła się na mnie o mało nie
dusząc się ze śmiechu.
-Bardzo śmieszne - obruszyłem się
-Kim jesteś? - spytała nieznana gdy już się opanowała
-Jestem Mistral - przedstawiłem się - A ty?
Dermanii , dokończysz?
środa, 31 lipca 2013
Nowy ogier - Roko
Imię: Roko, ale wszyscy mówią Koko/Gniady
Płeć: ogier
Wiek: 3 lata
Cechy: miły, zabawny, wesoły, honorowy, wierny, mistrz ciętej riposty, odważny, romantyczny, energiczny, narowisty, waleczny, ajk trzeba agresywny, świetnie walczy, super szybki, zwinny, sprytny, i ogólnie takie krejzol : ) , flirciarz, uwodziciel, przystojny
Stanowisko: Szpieg
Żywioł: czas, natura
Moce: zwszystkie związane z żywiołami, steruje wodą, potrafi przybrac dowolny kształt i kolor, porusza się z prędkością światła
Partner: zakochany w pewnej cudownej klacz...szkoda, że nie ma szans...
Rodzina:Nie chce o niej mówić. Wydaje mu się, że jest spokrewniony z jedym z koni ze stada
Historia: Nie chce się nią dzielić z byle kim. To smutna historia. Powie tylko, że uciekł z rzeźni, dotarł tu, i...
Właściciel: lilena11
Od Faith - CD historii Rose
Hejterze hejtujący metal i jego słuchaczy, nie włączaj tej piosenki <3
Był wyraźnie zaskoczony. Wyrzutków już nie było, więc to nikt z nich. Zapamiętałam ten widok. Ślady końskich kopyt przy zwłokach mówiły wszystko. Zwierzę było zmasakrowane, posklejane krwią futro przedtem prawdopodobnie było śnieżnobiałe. Na prawym boku miało głęboką i ubrudzoną ziemią ranę, z której wydobywała się strużka krwi. Sztywne ciało było w dziwnej pozycji, oczy wyrażały nieprawdopodobny strach. Zwierzak leżał w kałuży ciepłej, czerwonej cieczy.
Alfa zarządził zwiększoną czujność i gotowość. Było nas mało, wiedziałam, jak mogło się to skończyć. Zobaczyłam, że Rose jest parę metrów dalej. Podeszła. Słyszała wszystko i potwierdziła słowa Silvera.
Dodała:
<Rose, co dodałaś? ;_; >
Od Lyanne - CD historii Rudego
-Możemy iść nad wodospad.- uśmiechnęłam się
-No to chodź (przeprawka Rose, bo Lyanne napisała "choć" xD) !- powiedział
Ruszyłam za nim.
Po krótkiej wędrówce dotarliśmy nad wodospad.
-Ale tu pięknie !- zachwyciłam się- Zawsze lubiłam wodospady, ale ten jest niesamowity !
<Rudy?>
-No to chodź (przeprawka Rose, bo Lyanne napisała "choć" xD) !- powiedział
Ruszyłam za nim.
Po krótkiej wędrówce dotarliśmy nad wodospad.
-Ale tu pięknie !- zachwyciłam się- Zawsze lubiłam wodospady, ale ten jest niesamowity !
<Rudy?>
Od Rudego - CD historii Lyanne
-Może Cię oprowadzić po terenach?- spytałem z uśmiechem, którego nigdy nie tracę
-Możesz teraz?- spytała
-Jasne, akurat się nudzę, to gdzie najpierw chcesz iść?
Klacz rozejrzała się.
-Em..hmm- mruknęła
-No cóż...mamy rzekę, las, wodospad...
Wymieniłem jej nazwy wszystkich naszych terenów. Klacz zastanowiła się, po czym powiedziała:
<Laylanne>
-Możesz teraz?- spytała
-Jasne, akurat się nudzę, to gdzie najpierw chcesz iść?
Klacz rozejrzała się.
-Em..hmm- mruknęła
-No cóż...mamy rzekę, las, wodospad...
Wymieniłem jej nazwy wszystkich naszych terenów. Klacz zastanowiła się, po czym powiedziała:
<Laylanne>
Od Rose - CD historii Jenny
Prawie wpadłam na zdziwioną Jenny. Chyba galopowałam za szybko. No cóż, musiałam się rozgrzać, choć słonce powoli zaczynało wychodzić zza chmur i pokazywać swoje blaski.
- Coś się stało? - spytała. - Nie masz zbyt wesołej miny.
W tej chwili zdałam sobie sprawę, że dzisiaj zdecydowanie za rzadko się uśmiechałam (oczywiście, na swój koński sposób).
- Nic takiego... Silver siedzi w Ogrodzie Zakochanych, a ja ekscytuje się... pogodą.
Spojrzała na mnie podejrzliwie, ale było w tym trochę prawdy, prawda?
Moje jedno kopyto potarło o drugie.
- Świetnie, że dołączają nowi.
Potaknęła. Jasne, że mieliśmy chęć na rozmowę, ale ta była bardzo sztywna. Co się ze mną stało? To pewnie przez ten stres...
(Jenny?)
- Coś się stało? - spytała. - Nie masz zbyt wesołej miny.
W tej chwili zdałam sobie sprawę, że dzisiaj zdecydowanie za rzadko się uśmiechałam (oczywiście, na swój koński sposób).
- Nic takiego... Silver siedzi w Ogrodzie Zakochanych, a ja ekscytuje się... pogodą.
Spojrzała na mnie podejrzliwie, ale było w tym trochę prawdy, prawda?
Moje jedno kopyto potarło o drugie.
- Świetnie, że dołączają nowi.
Potaknęła. Jasne, że mieliśmy chęć na rozmowę, ale ta była bardzo sztywna. Co się ze mną stało? To pewnie przez ten stres...
(Jenny?)
Nowy członek! Mistral
Imię: Mistral
Płeć: Ogier
Wiek: 3 lata
Cechy: realista , przyjazny , koleżeński , miły , towarzyski , czuły , odważny , wierny , spokojny , opanowany , troskliwy
Stanowisko: strażnik
Żywioł: Natura i ogień
Moce: niewidzialność , atak z 120 kilometrów kulą ognia , panowanie nad żywiołem
Partner: zakochany w Dermanii
Rodzina: Szczerze to nigdy ich nie poznał ale wie że mama nazywała się Antara a ojciec Mag
Historia: Żył u ludzi. Jego mama zmarła przy porodzie a ojca nigdy nie poznał. Hodowla w której był przestała dawać zarobki więc Mistral został sprzedany a następnie wypuszczony na wolność
Właściciel: Armena
Raport nr 2
Raport nr 3
----------
Plan istniał już bardzo dawno. Niemal na samym początku, ale nie został zrealizowany. Teraz jednak można było sobie na to pozwolić.
SBR jest pierwszym i jedynym stadem z... portalem społecznościowym, Facebookiem!
Serdecznie zapraszamy do polubienia strony. Często będą pojawiać się nowe wpisy, które możecie komentować. Tak, jesteśmy jako magazyn, ale to może oznacza nowe plany?... ;)
KLIK
Tu czai się Renifer ^^
----------
Plan istniał już bardzo dawno. Niemal na samym początku, ale nie został zrealizowany. Teraz jednak można było sobie na to pozwolić.
SBR jest pierwszym i jedynym stadem z... portalem społecznościowym, Facebookiem!
Serdecznie zapraszamy do polubienia strony. Często będą pojawiać się nowe wpisy, które możecie komentować. Tak, jesteśmy jako magazyn, ale to może oznacza nowe plany?... ;)
KLIK
~Rose
Tu czai się Renifer ^^
Movglith powraca
Imię: Movglith
Płeć: Klacz
Wiek: 3 lata
Cechy: miła, zabawna, sprytna, mądra, uczynna
Stanowisko: Szpieg
Żywioł: Ogień
Moce: związane z żywiołem, staruje snami, telepatia,
Partner: szuka
Rodzina: córka- Luna
Historia: Kiedyś była w innym stadzie, miała tam córkę, ale podczas wojny, kiedy stado się przenosiło zgubiła się, a potem dotarła tu. Jej córka podobno jej szuka.
Właściciel: ola20028
wtorek, 30 lipca 2013
Nowy członek! Dermanii
Imię: Demanii
Płeć: klacz
Wiek: 3 lata
Cechy: Miła, towarzyska, sympatyczna, wesoła, cały czas się uśmiecha, odważna, mądra.
Stanowisko: Obrończyni
Żywioł: Woda i Natura
Moce: Władanie Wodą i Naturą, przewidywanie przyszłości.
Partner: Nie ma/Szuka
Rodzina: Nie zna rodziny
Historia: Urodziła się w pewnym końskim stadzie które zostało pewnego dnia zaatakowane przez ogromne stado wilków. Udało jej się uciec jednak zabłądziła...przez 3 lata żyła samotnie jednak pewnego dnia spotkała Stado Białej Róży.
Właściciel: klaczka12345678
Od Silvera
Kiedyś na naszych terenach, panował wielki tłok, teraz...Teraz nie ma żadnego tłoku. Trudno nawet znaleźć jakiegoś konia.
Stado odrodziło się, znów możemy zacząć od początku...Wszystko wydaję się takie piękne, jednak...Coś mnie nie cieszyło.
Moja córka, Delicate nie cieszyła się ani trochę. Była bardzo smutna. Łzy ciekły jej z oczu jak z wodospadu. Rose próbowała ją pocieszyć, spytać się o co chodzi, ale w końcu domyśliliśmy się.
Przecież jej partner został wyrzucony i nie wrócił... Bez żadnego pożegnania...
Choć jednak, to nasza wina. My szybko wywaliliśmy każdego członka...
Postaram poszukać go, dla Delicate...
Ruszyłem w stronę granicy. WD nie było, poszła za innymi końmi.
Nagle poczułem że ktoś mnie dotknął. Gwałtownie się obróciłem.
- Och, to ty Rose...-odetchnąłem - Przestraszyłaś mnie
Uśmiechnęła się - Gdzie idziesz? - spytała po chwili
(Rose?)
Stado odrodziło się, znów możemy zacząć od początku...Wszystko wydaję się takie piękne, jednak...Coś mnie nie cieszyło.
Moja córka, Delicate nie cieszyła się ani trochę. Była bardzo smutna. Łzy ciekły jej z oczu jak z wodospadu. Rose próbowała ją pocieszyć, spytać się o co chodzi, ale w końcu domyśliliśmy się.
Przecież jej partner został wyrzucony i nie wrócił... Bez żadnego pożegnania...
Choć jednak, to nasza wina. My szybko wywaliliśmy każdego członka...
Postaram poszukać go, dla Delicate...
Ruszyłem w stronę granicy. WD nie było, poszła za innymi końmi.
Nagle poczułem że ktoś mnie dotknął. Gwałtownie się obróciłem.
- Och, to ty Rose...-odetchnąłem - Przestraszyłaś mnie
Uśmiechnęła się - Gdzie idziesz? - spytała po chwili
(Rose?)
Od Levela
Jakiś
czas temu odszedłem ze starego stada Białej Róży znajdując nowe , jak
mi się wydawało dobre nawet. Pozory mylą. Nastała tam wojna i wszystko
się skończyło. Szedłem więc teraz naprzód. Znalazłem tereny na którym
były zawsze terenami stada Białej Róży. Jednak teraz było tu cicho...
Cała okolica zmieniła się nie do poznania! Cóż się mogło stać? Taka
pustka?
Natknąłem się na siwą klacz. Poznałem ją natychmiast, To , to sama , we własnej osobie Rose. - O cześć Rose! - wykrzyknąłem natychmiast widząc ją -Hmm? - spojrzała się pytająco klacz po czym spytała - To ty Level? -Tak - kiwnąłem głową - Co tu tak dziwnie? - spytałem po chwili milczenia -Zaczęliśmy wszystko od nowa - zaczęła Rose - Teraz będzie wszystko lepiej -Od nowa? - nie dowierzałem jej słowom -Tak - powiedziała cicho klacz -A mógłbym... - zrobiłem pauzę - Tu dołączyć , wrócić? -No jasne - uśmiechnęła się klacz a ja ruszyłem aby zobaczyć tereny stada , pospacerować jak za dawnych czasów. |
|
Od Rudego
Wiele koni odeszło...bardzo wiele. Ale teraz, stado odżyje! Bardzo się cieszyłem, wszystko będzie lepiej. Nowe Stado Białej Róży...Spacerowałem po łące. Zobaczyłem pasącą się konie. Kilka patrzyło w dal, za odchodzącymi, reszta spokojnie. Stanąłem, i zobaczyłem coś przed sobą. Wśród odchodzących koni był...Balou!
Poszedłem na samotny spacer do lasu. Wszystko się zmieni...miejmy nadzieję, na lepsze!
Idąc w kierunku jeziora, zobaczyłem jakiegoś konia. Na mój widok, od razu uciekł. Nie zastanawiałem się nawet kto to jest. Podszedłem do wodpoju, rozkoszując się ciszą. Byłem bardzo ciekawy, jak to się wszystko potoczy....
Poszedłem na samotny spacer do lasu. Wszystko się zmieni...miejmy nadzieję, na lepsze!
Idąc w kierunku jeziora, zobaczyłem jakiegoś konia. Na mój widok, od razu uciekł. Nie zastanawiałem się nawet kto to jest. Podszedłem do wodpoju, rozkoszując się ciszą. Byłem bardzo ciekawy, jak to się wszystko potoczy....
Od Jenny
Patrzyłam na pustkę przede mną. Zaledwie kilka koni biegało po łące, a jeszcze kilka dni temu nie dało się znaleźć pustego miejsca. Wokół słyszałam odległy szum wodospadu, ćwierkające ptaki i zwierzęta, które raz po raz przebiegały przez łąkę, na której zazwyczaj były odstraszane przez huki i hałasy. To doprawdy dziwne uczucie. Wszystko zmieniło się tak z dnia na dzień... Nie mogłam się do tego przyzwyczaić. Nieliczni zdobywali się na uśmiech. W pewnym momencie usłyszałam za sobą stukot kopyt, odwróciłam się i zobaczyłam Rose. Nie wyglądała na specjalnie wesołą.
<Rose>
<Rose>
Od Lyanne
Wędrowałam samotnie jakiś czas. Wreszcie spotkałam miłą klacz, która zaproponowała mi dołączenie do jej stada. Od razu się zgodziła. Na razie znam tylko parę Alfa, ale mam nadzieję, że uda mi się poznać wszystkich.
Spacerowałam sobie oglądając tereny stada. Bardzo mi się tu podobało.
Gdy byłam na łące zobaczyłam ogiera. Postanowiłam się przywitać. W końcu jeśli znam więcej koni, to lepiej, nie ?
Podeszłam do niego.
-Cześć.- powiedziałam- Jestem tu nowa i chciałabym kogoś poznać, a ty byłeś pierwszy kogo ujrzałam oprócz Alf. Jestem Lyanne.
-Hej.- odpowiedział- Ja jestem Rudy.
<Rudy?>
Spacerowałam sobie oglądając tereny stada. Bardzo mi się tu podobało.
Gdy byłam na łące zobaczyłam ogiera. Postanowiłam się przywitać. W końcu jeśli znam więcej koni, to lepiej, nie ?
Podeszłam do niego.
-Cześć.- powiedziałam- Jestem tu nowa i chciałabym kogoś poznać, a ty byłeś pierwszy kogo ujrzałam oprócz Alf. Jestem Lyanne.
-Hej.- odpowiedział- Ja jestem Rudy.
<Rudy?>
Nowy członek! Lyanne
Imię: Lyanne
Płeć: Klacz
Wiek: 3 lata
Cechy: Jest miła, sympatyczna, posłuszna, wierna, przyjacielska, odważna.
Stanowisko: Obrończyni Alf
Żywioł: Woda i Powietrze
Moce: czytanie w myślach, panowanie nad czasem (cofanie, zatrzymywanie, przyśpieszanie)
Partner: Szuka
Rodzina: Nie wie co się z nimi dzieje ...
Historia: Urodziła się na farmie. Żyła tam z rodziną. Niestety ich właściciel nie miał pieniędzy i musiał ich sprzedać. Ona trafiła do hodowli koni dla ich mięsa. Udało jej się uciec. Długo wędrowała sama, aż wreszcie dotarła tutaj.
Właściciel: Amzi66
Od Rose
Podziwiałam tereny stada. Było tu tylko kilka koni, które robiły to, co ja. Długo już je znałam. Też nie mogły się przyzwyczaić do tej okropnej pustki... Delikatna mgła przysłaniała drzewa i krzewy. Trawa wydawała się być oblana smacznym mlekiem. Niebo szare i widocznie nie zamierzało zbłękitnieć. To smutne, ponieważ lato powinno być ciepłe i słoneczne. A tu cisza... Smutną atmosferę mogły tu przerwać jedynie liczne i huczne zabawy z innymi końmi; jednak one nie miały czasu. Potrząsnęłam głową i popędziłam w kierunku Naszej Łąki. Tam odpoczywał Silver. Wtulił się w gęstą trawę, jak do kołderki, ale drżał. Wiatr był zimny. Może nie czułam się jak w zimę, ale za to jak w jesień. Ciężko jest być dzikim koniem. Tu nie znajdziesz żadnej stajni, jest tylko wolność i umiejętność przetrwania. Nie chciałam go budzić, mimo, iż kusiło mnie, by zaproponować mu spacer do ogrodu. Tam zaopiekowałaby się nim właścicielka. Pomyślałam sobie, że Silver bywa "zmarźlakiem". Uśmiechnęłam się na tą myśl, mrugnęłam, a gdy otworzyłam oczy, Silver również miał je otworzone. Wytarł się o ziemię i zarżał.
- Troszkę zimno, w porównaniu do wczorajszego, upalnego dnia, prawda? - postanowiłam rozpocząć rozmowę.
Silver popatrzył na mnie.
- Owszem - nastała chwilowa cisza. - Dziwne uczucie.
Ogier popatrzył daleko w niebo, z którego zaczęło kropić. W pobliskie góry trąbił wiatr i starał się przedziurawić chmury. Było spokojnie. Rzadko kiedy zaświergotał jakiś ptak, ukryty w jednym z rozłożystych drzew. Poruszyłam głośno kopytami. Silver obudził się ze swego zadumania i popatrzył na mnie.
- Chodźmy do ogrodu. Właściciele się o nas martwią cały czas, może tam są - zaproponowałam.
- Mądry pomysł.
Ruszyliśmy spokojnie. Trudno było się przedrzeć przez krzaki. Wczoraj było tak pięknie.... Czemu Stworzyciel zepsuł nam dzisiaj, ten wielki dzień?
Ogród o tej porze wyglądał pięknie. Woda kołysała się, unosząc kilka małych kaczek. Odbijało się w niej niebo. Huśtawka zwisała. Wyglądała tak, jakby marzyła, by ktoś na niej usiadł. Drzewa także zdawały się płakać, ale nie wiadomo, czego im brakowało. Przecież przy ich nieco wystających korzeniach rosły piękne, różowe kwiaty.
- Gdzie właściciele? - zadaliśmy sobie to samo pytanie.
Nie było ich.
- Nie ma ich. Chyba się nie umówiłeś.
- Teraz pewnie siedzą w domach, wyglądając za swoje okna - myślał Silver. - Mówiłem Alicji...
Czułam w jego głośnie drobną wściekłość. Mój pysk dotknął jego, przez co nie dokończył zdania.
- Kochany... Alicji? Przecież wiesz, że ona ma dzisiaj sprzątać w pokoju. Nie ma czasu, nie może przyjść.
Zrozumiał, bo potaknął.
Nie miałam ochoty tam stać. Ruszyłam kopytami jak z bata. Nie wiedziałam, czy partner za mną biegnie, czy też nie, więc po jakimś czasie odwróciłam się. Widziałam z daleka, jak stoi z innym koniem. Nie będę przeszkadzać...
(Faith, to ty. Dokończ)
UWAGA! MINIKONKURS :)
Skąd mogło zostać wzięte to opowiadanie? Pierwsza odpowiedź w komentarzu wygrywa 5zr!
- Troszkę zimno, w porównaniu do wczorajszego, upalnego dnia, prawda? - postanowiłam rozpocząć rozmowę.
Silver popatrzył na mnie.
- Owszem - nastała chwilowa cisza. - Dziwne uczucie.
Ogier popatrzył daleko w niebo, z którego zaczęło kropić. W pobliskie góry trąbił wiatr i starał się przedziurawić chmury. Było spokojnie. Rzadko kiedy zaświergotał jakiś ptak, ukryty w jednym z rozłożystych drzew. Poruszyłam głośno kopytami. Silver obudził się ze swego zadumania i popatrzył na mnie.
- Chodźmy do ogrodu. Właściciele się o nas martwią cały czas, może tam są - zaproponowałam.
- Mądry pomysł.
Ruszyliśmy spokojnie. Trudno było się przedrzeć przez krzaki. Wczoraj było tak pięknie.... Czemu Stworzyciel zepsuł nam dzisiaj, ten wielki dzień?
Ogród o tej porze wyglądał pięknie. Woda kołysała się, unosząc kilka małych kaczek. Odbijało się w niej niebo. Huśtawka zwisała. Wyglądała tak, jakby marzyła, by ktoś na niej usiadł. Drzewa także zdawały się płakać, ale nie wiadomo, czego im brakowało. Przecież przy ich nieco wystających korzeniach rosły piękne, różowe kwiaty.
- Gdzie właściciele? - zadaliśmy sobie to samo pytanie.
Nie było ich.
- Nie ma ich. Chyba się nie umówiłeś.
- Teraz pewnie siedzą w domach, wyglądając za swoje okna - myślał Silver. - Mówiłem Alicji...
Czułam w jego głośnie drobną wściekłość. Mój pysk dotknął jego, przez co nie dokończył zdania.
- Kochany... Alicji? Przecież wiesz, że ona ma dzisiaj sprzątać w pokoju. Nie ma czasu, nie może przyjść.
Zrozumiał, bo potaknął.
Nie miałam ochoty tam stać. Ruszyłam kopytami jak z bata. Nie wiedziałam, czy partner za mną biegnie, czy też nie, więc po jakimś czasie odwróciłam się. Widziałam z daleka, jak stoi z innym koniem. Nie będę przeszkadzać...
(Faith, to ty. Dokończ)
UWAGA! MINIKONKURS :)
Skąd mogło zostać wzięte to opowiadanie? Pierwsza odpowiedź w komentarzu wygrywa 5zr!
Raport nr 1
Raport nr 1
----------
Było prestiżowe... Liczba wyświetleń to kilkadziesiąt tysięcy. Ponad 100 członków i wiele opowiadań na miesiąc. Przełom w polskich stadach.
Zaczęły zbliżać się wakacje... Wszystko wymknęło się spod kontroli. Ponad połowa koni nie pisała, były problemy z atakami i zazdrością, które teraz przeszkadzały jeszcze bardziej, niż wcześniej. Pilnowanie wszystkich należało do zadań niełatwych, prawie niemożliwych.
Mieliśmy dość.
Rose śnił się sen. Wszyscy byli tam szczęśliwi, jakby nowo narodzeni... Kilkanaście koni biegało wokół niej. Nie mogła uwierzyć, że to jej tereny. A jednak były.
- To jest pomysł! - krzyknęła, gdy się obudziła. Może by zacząć tak wszystko od nowa... Wygnać nieaktywne konie. Wrócą te, które chcą. Dołączą także nowi. Wszystko się zmieni, będzie łatwiej i lepiej.
Został stworzony nowy adres strony: stadobialejrozy.blogspot.com.
Niemal wszystko jest tak samo, a jednak inaczej. Pragniemy, byście odkryli nową jakość SBR!
Zapraszamy,można już wysyłać wiadomości do KiteKat222, top80 lub Oxi00 :)
----------
Notka od Faith:
Zaczynamy od nowa. Zr zostały przywrócone do początkowej ilości (35 zr). Przysługuje wam prawo do drobnych zmian w formularzach (poza wyglądem i imieniem konia). Do sklepu został dodany nowy przedmiot. Przeprowadzona zostanie ankieta w kwestii formularza. W zakładkach (szczególnie w tej z końmi) panuje jeszcze bałagan, ale to kwestia czasu. Każdy, kto jest tutaj w zakładce "Konie" ma obowiązek napisać opowiadanie w ciągu 48 godzin, od tej chwili.
Na chwilę obecną, w stadzie są:
- Balou
- Faith (ja)
- Jenny
- Rudy
- Level
- Lee
Dziękujemy za waszą aktywność!
----------
Było prestiżowe... Liczba wyświetleń to kilkadziesiąt tysięcy. Ponad 100 członków i wiele opowiadań na miesiąc. Przełom w polskich stadach.
Zaczęły zbliżać się wakacje... Wszystko wymknęło się spod kontroli. Ponad połowa koni nie pisała, były problemy z atakami i zazdrością, które teraz przeszkadzały jeszcze bardziej, niż wcześniej. Pilnowanie wszystkich należało do zadań niełatwych, prawie niemożliwych.
Mieliśmy dość.
Rose śnił się sen. Wszyscy byli tam szczęśliwi, jakby nowo narodzeni... Kilkanaście koni biegało wokół niej. Nie mogła uwierzyć, że to jej tereny. A jednak były.
- To jest pomysł! - krzyknęła, gdy się obudziła. Może by zacząć tak wszystko od nowa... Wygnać nieaktywne konie. Wrócą te, które chcą. Dołączą także nowi. Wszystko się zmieni, będzie łatwiej i lepiej.
Został stworzony nowy adres strony: stadobialejrozy.blogspot.com.
Niemal wszystko jest tak samo, a jednak inaczej. Pragniemy, byście odkryli nową jakość SBR!
Zapraszamy,można już wysyłać wiadomości do KiteKat222, top80 lub Oxi00 :)
----------
Notka od Faith:
Zaczynamy od nowa. Zr zostały przywrócone do początkowej ilości (35 zr). Przysługuje wam prawo do drobnych zmian w formularzach (poza wyglądem i imieniem konia). Do sklepu został dodany nowy przedmiot. Przeprowadzona zostanie ankieta w kwestii formularza. W zakładkach (szczególnie w tej z końmi) panuje jeszcze bałagan, ale to kwestia czasu. Każdy, kto jest tutaj w zakładce "Konie" ma obowiązek napisać opowiadanie w ciągu 48 godzin, od tej chwili.
Na chwilę obecną, w stadzie są:
- Balou
- Faith (ja)
- Jenny
- Rudy
- Level
- Lee
Dziękujemy za waszą aktywność!
Subskrybuj:
Posty (Atom)