Obudziłem się wcześnie rano, gdy jeszcze było ciemno. Moje oczy otworzyły się szeroko, ukazując ciemne tęczówki. Wstałem na nogi, rozciągając się. Przed jaskinią zobaczyłem mały rudy pyszczek. W wejściu do groty stała mała, ruda sylwetka.
-Siemanko Tina. Co tam u ciebie?- zapytałem mojego towarzysza, a raczej przyjaciela
-Hau!- zaszczekała radośnie, merdając ogonem.
-To fajnie. Idziemy gdzieś?
Pies podniósł uczy wysoko i wybiegł z jaskini. Poszedłem za nią. Stała i goniła się za ogonem.
-No dobrze, dobrze. Wiem, że rozpiera cię energia, ale bez przesady. Ścigamy się- oznajmiłem i ruszyłem galopem, a za mną Tina.
Zatrzymaliśmy się przy łące. Tina z wywalonym jęzorem położyła się przy drzewie.
-Zmęczona? A to dopiero początek- powiedziałem i uśmiechnąłem się do psiny, która rozłożyła swoje łapki pod cieniem drzewa.
-Chodź. Idziemy do lasu. Tam będziesz miała pełno cienia.
W dali było już widać las. Pokłusowałem w jego kierunku. Suczka wskoczyła mi na plecy. Oparłem się o drzewo. Nagle coś za krzakami za szeleściło. Tina wyszczerzyła kły i warknęła. Obróciłem głowę w kierunku dźwięku dochodzącego zza krzaków. Podszedłem do krzewów. Odsłoniłem kawałek, a moim oczom ukazał się piękny wodospad. Zszedłem ze skarpy i podszedłem do czystej jak łza wody. Suczka podbiegła do wody i napiła się, lecz ja stałem i wpatrywałem się dookoła. Co mogło tak szeleścić. Uszy psa nastawiły się do słuchania, a jej oczy wpatrzyły się w moją twarz.
-Jak myślisz? Co to mogłoby być?
Pies stęknął i obrócił główkę. W pobliżu już nic nie było widać. Obróciłem się ,lecz nadal byłem uważny. Przypatrzyłem się uważnie wodospadowi. Nie był zbyt wspaniały, ale swoje piękno miał. Wyglądał mniej więcej tak:
http://www.tapeta-mech-wodospad-zielen-kaskada.na-pulpit.com/zdjecia/mech-wodospad-zielen-kaskada.jpeg
Mimo listopada, mech nadal kwitł, roznosząc swój wilgotny zapach. Jego zieleń otaczała i upiększała krajobraz wodospadu, który nie był aż tak wysoki i głęboki. Otaczające kamienie komponowały się z czystą wodą. W dali zauważyłem kładkę z drzewa. Wszedłem na skały i stając na kłodzie, rozejrzałem się jeszcze raz. Za mną wchodziła Tina z wywalonym jęzorem. Uśmiechnąłem się i przeszedłem na drugą stronę. Zobaczyłem małą jaskinię, z której widoczne było niebieskawo zielone światło. Mój rozum mówił mi, że lepiej nie wchodzić, lecz wrodzona ciekawość wzięła górą umysł. Postawiłem krok w jaskini. Między moimi nogami stanęła Tina, uważnie przyglądając się i wąchając każdy kamyszek. Nogi same mnie prowadziły, a w środku mnie, krzyczało:
-Nie idź!
Ale ja się nie słuchałem. Szedłem dalej, a ciekawość prowadziła dalej i dalej. Zatrzymałem się przy niewielkim stawie, które miało zieloną barwę. Wyglądało pięknie, ale strasznie śmierdziało siarką, chlorem i jeszcze czymś. Przyglądałem się chwile stawowi, który wzbudzał we mnie zarazem ciekawość, ale i lekki strach. W tej chwili coś ruszyło się w wodzie. Cofnąłem się o kilka kroków. Tina zawarczała i skuliła uszy. Przyglądałem się ruchą wody. Wtem z niej wychyliło się jakieś zwierzę. Trudno nawet powiedzieć, że to było zwierzę. Wyglądał okropnie.
Miał całą poharataną twarz. Jego paznokcie były czarne i długie. Mierzyły chyba jego jeden palec. Miał chyba jedną nogę złamaną, lecz bez trudu poruszał się po podłożu. Miał czerwone, przekrwione oczy, a z ust leciała struga krwi. Kulejąc, podchodził coraz bliżej. W ręku trzymał chyba nóż, a druga była cała połamana. Cofałem się stopniowo wpatrywując się w czerwone oczy ,,bestii”. Czekałem na to co się ma wydarzyć. Tina warczała, stając koło mnie. Moce we mnie zaczęły buzować. Mój żywioł wyrywał się do walki...
CDN…
Od razu powiem że Rose nie jest chora więc ona tego nie wstawiła, tylko Silver.
OdpowiedzUsuńNo i prawidłowo.
Usuń~ Amethyst, logować mi się nie chce ;_;
No to Silver ja wysłałam do ciebie opowiadania (aż 3) czekam już na dodanie ich chyba dwa tygodnie. Dodasz je, pliss
Usuń~Harry i Gemma~