środa, 11 grudnia 2013

Od Rudego

~~Po tym wszystkim, muszę znaleźć dobrego psychologa..
Kierowałem się w stronę granicy stada. Wędrowałem od wielu dni. Co mi do łba strzeliło, żeby ZNOWU odchodzić ze stada? A, tak...
Było rano, poranna rosa, i mgła, spowiły okolicę. Jeszcze dość dobrze widoczny księżyc, oświetlał drogę. W końcu, moim oczom ukazały się granice stada. Uśmiechnąłem się pogodnie, a jednocześnie z oczu poleciała mi łza. Wszedłem na tereny Stada Białej Róży. Wszystkie konie jeszcze spały. Pobiegłem do jaskini alf. Rose nie widziałem, ale Silver spacerował niedaleko.
-Silveeeerkuuu- zarżałem melodyjnym głosem (a wyszło jak wyszło, nje komentować mojej twóczoći)
-Rudy?- spytał odwracając głowę
-Rudy! Silver, nawet nie wiesz jak tęskniłem!
-Co tu robisz..
-Pytasz dla zasady, czy na serio?
Ponownie stałem się członkiem tego Wspaniałego stada. Nawet nie zauważyłem, kiedy na księżyc zniknął, a stado zaczęło budziś sie do życia.
-Dużo się zmieniło?- spytałem ze strachem w głosie
-Szczerze...to bardzo dużo.
-No nic, lecę się przywitać!
Pobiegłem w stronę jaskini Martela.
-Marcel!- krzyknąłem, ale z jaskini wyjrzał tylko siwy łeb- pomyłka!
Jak oparzony odbiegłem dalej. Ale Level musi tu być! Szukając Levela, przypadkiem spotkałem Martela.
-Marcio! Mordo moja, wreszcie jesteś!- krzyknąłem
Zdziwiony ogier nie zdążył nic powiedzieć.
-Później Ci powiem, lecę szukać Levela!
Pobiegłem przed siebie. Znowu...Miałem nadzieję, że znajdę przyjaciela nad jeziorem. Niestety zamiast niego, spotkałem tam Wolf Dark. Stara *czyt. Młodą* Kochaną, zabójcza Wolf Dark!
-Wolfie Mordo moja!- krzyknąłem, i pocałowałem ją w chrapy, czego później pożałowałem. Rozwścieczona, i zdziwiona klacz od razu zaczęła warczeć, i próbowała mnie ugryźć
-Dobra, dobra, sorry- powiedziałem
Bądź co bądź, za Nią tez tęskniłem. Nie ma drugiego takiego konia.
-Level!- krzyknąłem- mordo Ty moja!
Reszta dnia minęła na witaniu się i gadaniu z dawnymi przyjaciółmi. Nie było ich wielu, ale czułem, że zastepują choćby i stu innych. Pod koniec dnia wróciłem do swojej jaskini. Liściami mlecza obłożyłem nogę, którą skaleczyłem podczas drogi, i w którą ugryzła mnie WD, która, nie wiedzieć skąd, zawsze wie, gdzie ugryźć. Może ona wyczuwa krew, jak rekin...?
Położyłem się w swojej starej jaskini. Naszczęście nikt jej nie zajał. Męczyło mnie pytanie: ile tu jeszcze zostanę? Znowu coś mnie trafi, i odejdę? Obym został tu jak najdłużej!
~~Jak dobrze być w domu!



Rudy: Dopisz jeszcze prosze do cech: To je Rudy, tego nie ogarniesz : D 
WD: Ha ha. Właśnie widzę ;_;


4 komentarze:

  1. Taka mała ściąga:
    To na dole miałaś dopisać a nie zacytować XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Rudzi wrócił <333

    ~Level :3

    OdpowiedzUsuń
  3. <Rudzi<33333333333 Rudzi, Rudzi, Rudzi!!!!!!!!! xD Ogarnij Martela ;_;.... xD
    -Martel

    OdpowiedzUsuń