Dzisiejszy dzień to było coś, co potrzebne było wielu koniom. Po falach upałów, na zmianę z burzami, dzisiejszy chłodny, a jednocześnie słoneczny dzień, był wybawieniem. Właściwie wszystkie konie wyszły ze swoich jaskiń. Postanowiłem pójść nad wodospad. Spotkałem mnóstwo koni. Niestety niewiele znałem. Nie dziwne, ale wolałem być raczej w czyimś towarzystwie, niż sam. Z zamyślenia wyrwał mnie czyjś głos.
Zobaczyłem przed sobą grupkę koni. Wśród nich stała piękna, ciemno gniada. Westchnąłem cicho. W tym momenice stanął przede mną jedyny koń, którego znałem: Rudy!
-Hej Wszystko ok?- spytał i wyrwał mnie z zamyślenia
-Chyba tak- murknąłem
<Rudy>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz