Szukaliśmy reszty koni. Faith dziwnie utykała. Postanowiłem się spytać o co chodzi:
-Faith?
-Tak?- spytała beta
-Czy wszystko porządku?
-Tak. Niby co miało być nie w porządku?
-No wiesz… Dziwnie utykasz.
-Zdaje ci się- odpowiedziała i po czym dodała:
-Musimy znaleźć stado i je zaalarmować.
Przez chwilę przyglądałem się nodze Bety. Nie zdawało mi się. Ona na pewno utykała, lecz wiedziałem że się do tego nie przyzna, ale nie mogłem jej także rozkazać żeby się położyła. Poszedłem za nią. Po drodze zagadałem do Harry`ego:
-Harry?
-Tak?
-Widzisz to? Ona utyka.
-Właśnie widzę, ale jak jej to powiesz że ma iść do lekarza?
-Jeszcze nie wiem. Może Balou coś poradzi?
Nagle przed naszymi oczami przebiegł jakiś koń.
-Widziałeś!?- krzyknął ogier
-Tak. Gonimy go!- powiedziałem i pobiegłem za nim.
Nagle usłyszałem dźwięk upadania. Odwróciłem się. Faith leżała na ziemi, lecz szybko wstała.
-Nic mi nie jest- odpowiedziała.
-Na pewno?- upewniłem się
-Tak- upierała się.
Z Harrym posłaliśmy do siebie porozumiewawcze spojrzenia.
<Harry?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz