Gdy widziałem jak tata leżała nie ruchoma spłynęła mi łza. Hope nie
zauważyła cofnąłem się do taty. Jakieś konie stały koło niego.
- Zostawicie mojego tatę ! - krzyczałem przez łzy.
Jeden z ogierów kopnął mnie. Nie zadziałało byłem wytrwały i uparty. Tata krzyknął :
- Uciekaj Jack ! - dalej nic nie mówił.
- Nie - powiedziałem zadziornie.
Położyłem się i udawałem , że nie żyję. Konie odeszły myśląc , że umarłem z moim tatą.
- Tato wstań ! - krzyczałem przez łzy. - nie umieraj !
Wstałem i płakałem. Otarłem łzy kopytem i chciałem odejść. Nagle usłyszałem coś.
- Tato? - spytałem
<Twister? Mój tatusiu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz