Niechętnie wyszedłem z jaskini.Utykałem na jedną nogę. Wiatr
nieprzyjemnie wiał mi w twarz.Wszystko straciła sens. Pewnie to przez
Wolf Dark i jej sztuczki.Uciekłem od niej. A jednak coś nie dawało mi
spokoju. Tylko nie wiedziałem co.
- To sumienie. - powiedział... SpangeBob? - Eeee.... Tak to jest, gdy się ogląda za dużo bajek ludzkich dzieci. - mruknąłem pod nosem. - Nie myśl o mnie! - krzyknął nagle gąbka. - Nie myśl o niczym. Rób to, co uważasz za słuszne - Jak mam nie myśleć i uważać? - spytałem. Postać z bajki zignorowała moją uwagę. - To co, wracasz tam? - spytała gąbka. Czas wykorzystać zapas odwagi na ten miesiąc. ,, Wolf Dark, co ty zrobiłaś z moją głową ? '' - pomyślałem jeszcze. Wziełęm głęboki oddech i poszedłem. Gdy lekko utykając, wszedłem do jaskini, SpangeBob na szczęście zniknął.Poczułęm, jak Wolf Dark odbiera ze mnie energię i chęć do życia. Jednak nie całą. Kiedy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się. Nie był to jednak miły uśmiech , tylko sarkastyczny i chciwy. - Postanowiłeś wrócić. I uratować ją? - klacz pokazała na leżącą Jenny. Nie miała poważnych ran. To dobrze. - Ooo, jakie to słodkie! Zignorowałęm ją. Nagle Jenny wstała i wbiła wzrok w oczy Wolf Dark. Gdyby spojrzenie mogło zabijać, obie by już nie żyły. - Pojedynek na spojrzenie? Serio?... - wtrąciłem się. < Jenny, ciąg dalszy? ;3 >> |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz