Czułem się wspaniale! Kocham zimę, kocham śnieg. Nie wiem co ja latem robiłem.
- Hahahahahahahahahahahahaha!- śmiałem się.- O boże hahahahaha, sory nie daje rady! Już mnie brzuch boli ze śmiechu! Hahahahahaha. - Harry nie zapowietrzaj się tylko się ślizgaj! Oooo - w tym momencie ogierowi kopyta się rozjechały i upadł. - Hahahahahahaha. Sory. Przy tobie nie da się usiedzieć tak cicho. Ej a gdzie Tina i Rubin? - Nie wiem. Na pewno się gdzieś bawią. No dobra a teraz pomóż mi wstać bo sam nie dam rady. - Hahahahahaha. Jaki ja jestem głupi! Hahahahahaha. - Czemu? Ja jestem nie lepszy. Dobra a teraz pomóż mi wstać bo zaraz umrę! - No dobra, dobra. Nie płacz już tyle, nie płacz. Pomogłem Martelowi wstać po czy sam wylądowałem głową w zaspie. Ogier mnie tak popchnął, że z jednego końca lodowiska byłem na drugim i to jeszcze głową w zaspie. - No i co teraz może ty popłaczesz żebym ci pomógł. Buahahahaha! - śmiał się Martel. - Nie prawda! Poradzę sobie! Nie jestem taki jak ty, że nie umiem się z jakieś głupiej zaspy odkopać! - Tak! Taki jesteś. Dobrze. To ja sobie już idę! Pa! - Nie zaczekaj! No dobra pomóż mi, proszę. - Jak przeprosisz. - Nie! - No to pa. - Nie no! Czekaj! - Hę? - Przepraszam. No a teraz mi pomóż! Martel? Mam teraz niezłą wenę : > |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz