Ucieszyłam się, że ogier nareszcie się obudził. Te kilka godzin oczekiwania w niepewności i zastanawiania się, czy to nie trwały uraz były okropne. Chciał się podnieść choć jego stan na to nie pozwalał. Skrzywił się z bólu. Podbiegłam do niego i powiedziałam:
-Spokojnie. Musisz teraz leżeć.
-Co się stało? Co ona zrobiła? - zapytał powoli ochrypłym ze zmęczenia głosem
-Wolf Dark? - mimowolnie zadrżałam przypominając sobie dzikie oczy czarnej pantery - Ona odeszła.
-Umarła?! - gwałtownie podniósł głowę z oparcia jakie mu przygotowałam
-Nie.. To znaczy ona, po tym jak rzuciłeś na nią swoje zaklęcie, a potem zemdlałeś kręciła się wokoło. Nie chciała bym cię zabrała. Potem mruknęła coś i zachowała się tak jakby czegoś zapomniała. Odwróciła się i jednym, długim skokiem znalazła się na drzewie. Nie pamiętam dokładnie... - westchnęłam mrużąc oczy - Ten strach mnie paraliżował.
Ogier pokręcił głową.
-Wszystko dobrze? - zapytałam poprawiając okład na jego czole - Za chwilkę powinna wrócić Eleanor. Wysłałam ją po ziele lekarskie na wywar. Byłeś bardzo ciężko ranny. Przed chwilą był tu Manuel. Teraz wyszedł by przekazać alfom wiadomość o twoim stanie. Kazał ci powiedzieć, że może minąć trochę czasu zanim będziesz całkowicie sprawny.
Day pokiwał ze zrozumieniem głową. Siedzieliśmy przez chwilę w całkowitym milczeniu.
-Wiesz, dziękuję ci, że mnie uratowałeś - zaczęłam niepewnie - Wiesz, gdyby nie ty pewnie już by mnie tu nie było... - odwróciłam głowę w drugą stronę - Chciałam jeszcze powiedzieć, że...
Nie zdążyłam dokończyć. Z dzikim okrzykiem wpadła na mnie Eleandor!
Cała się trzęsła. Wyglądało to strasznie. Jak obłęd.
-El, co się stało?! - zapytałam patrząc w oczy klaczy
-Wilki - zdążyła wyszeptać klacz po czym z strachem zastygniętym w oczach osunęła się na ziemię.
Straciła przytomność.
<Day Dream CD ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz