Rozmawiałam z Day Dream'em, gdy podszedł do nas ogier wyznaczony przez samca beta do zbadania zagrożenia. Jeśli dobrze pamiętam miał na imię Harry.
-Day, musimy porozmawiać - odparł bardo poważnie
Mój rozmówca drgnął lekko przeczuwając, że wieści nie będą pomyślne dla stada. Przeprosił mnie i oddalił się wraz z Harrym pod rozłożyste drzewo znajdujące się prawie na środku łąki. Ciekawość zżerała mnie od środka.
-"Może te wilki znalazły się tu przez przypadek i nic nam nie grozi?" - pomyślałam i westchnęłam próbując zrzucić ciężar, który mnie przygniatał.
Jednak ton głosu ogiera nie dawał wielkich nadziei. Nie chciałam o tym myśleć. Nie teraz gdy odnalazłam stado dające szansę na normalne życie. Rozglądałam się starając nie myśleć o wilkach. W stadzie było dużo młodych koni, które do niedawna były młodymi źrebaczkami. Kilka starszych klaczy i ogromne ogiery. Myślałam o tym, jak wygląda stado, gdy wokoło jest zielono, a nie szaro i ponuro.
Nie zauważyłam, gdy podszedł do mnie znajomy ogier.
-Mira. Jesteśmy otoczeni. Wataha się zbliża - odparł Day a ja zamarłam przez chwilę w przerażeniu
<Deju Deju c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz