Nadal nie mogę w to uwierzyć. Znalazłem
mojego najlepszego przyjaciela. Oczywiście takiego przyjaciela z
dzieciństwa, bo gdybym teraz miał wybierać moich najlepszych przyjaciół
było by ich dużo. Jestem w ogóle taki szczęśliwy nie tylko z tego
powodu. Cieszę się, że już nadchodzą święta, pada śnieg. Jestem już
dorosły ale nadal czuję się jak źrebak. Chce się polepić bałwany, robić
tzw. ''aniołki'', walać się po śniegu. Bardzo się ucieszyłem gdy para
Alfa pozwoliła mi zatrzymać Rubina, to znaczy by zamieszkał w stadzie.
Jednak nie tylko ja odnalazłem towarzysza. Mój najlepszy przyjaciel -
Martel zdobył prześliczną towarzyszkę, imieniem Tina.Rubin i Tina bardzo
się polubili.
Siedziałem sobie w jaskini razem z Rubinem. Po chwili usłyszałem wesołe szczekanie. To była Tina bawiąca się z Martelem na śniegu. Wstałem i pogalopowałem w ich stronę. Rubin biegnął koło ciągle koło mnie. - Siemka! - zawołałem.- Co tam słychować u ciebie Martelku? - A spoko. Widzę, że ty tez nie możesz się nacieszyć towarzyszem. - Noo. Ty też. Ej a może biegniemy z Tiną i Rubinem nad jezioro poślizgać się na lodzie? Co ty na to?? - Pewnie. Nam to się już nudziło to ciągłe walanie się po śniegu. Martel? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz