Zarumieniłam się i spuściłam delikatnie głowę.
-Ja też mam prawo do powiedzenia takiego czegoś- powiedziałam
-Chodzi mi o to, że…. Że pierwszy raz, kiedy cię poznałem chciałaś iść
do jakiegokolwiek miejsca gdzie spędza dużo koni- odpowiedział
-Wiem… ale w końcu ty nie jesteś taki jak ja. I pomyślałam, że chciałbyś
też pogadać z innymi końmi. Wiesz… rozkręcić się, pobawić…. Ja też z
chęcią pokłusuje sobie… Ale nie obiecuję, że będę rozmawiać… Wiesz… przy
tylu koni po prostu nie mogę. Głos mi się zatrzymuje w gardle. Chyba
nie będziesz mieć nic przeciwko temu?- spytałam
-Jasne, że nie. Chodźmy- powiedział- Dzięki ci…
-Niby za co?- spytałam się i spojrzałam lekko durnie na ogiera.
<Harry? Mi się kończy Net!!!!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz