Szliśmy szybkim krokiem. Usłyszałem szelest.
- Mira słyszałaś to?
- Co?
- Ten szelest?
- Nic nie słyszałam - powiedziała i wzdrygnęła się.
Zamyśliłem się. Jest jedno zwierzę, które lubi tu przebywać. Wolf Dark.
- Stój! - ryknąłem, ale było już za późno.
Czarna pantera zeskoczyła z drzewa, prosto na Mirenalense. Zasłoniłem klacz własnym ciałem. Pazury pantery wbiły mi się w skórę.
- Transformigo, metamofozo pakto, reunuigo ensorcado, figuro, iri returne - wyszeptałem.
Pantera zamieniła się w konia.
- Jeszcze cię dorwę! - warknęła Wolf Dark.
Na 20 minut była pozbawiona wszelkich mocy. Westchnąłem cicho. Było to bardzo mocne zaklęcie, ale niewiele szkody zrobiło, mocnej jak nigdy Wolf. Po chwili spojrzałem na rany. Ciemne płaty zachodziły mi na oczy. Padłem bez ducha, z zamglonymi oczyma na ziemię.
***
Otworzyłem oczy i ostry ból przywrócił mi natychmiast świadomość. Pantera. Zaklęcie. Ucieczka. Rany. Pochylała się nade mną Mirrnaclense.
- Mira - szepnąłem z wysiłkiem.
- Ciiii Day.
(Mira?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz