sobota, 28 grudnia 2013

Od Miry

           Nie mogłam uwierzyć, że Wataha Cienia przybyła na nasze tereny. Mimo namów Day Dream'a wyruszyłam po kryjomu by osobiście sprawdzić jak się sprawy mają. Wymknęłam się całkiem rano. Wszystkie konie spały przytulone do siebie. Ominęłam kilku strażników pilnujących bezpieczeństwa stada i znalazłam się poza główną łąką. Mimo, że była już zima, nie było wiele śniegu. Wiał chłodny, choć bardzo łagodny wietrzyk. Rozwiewał moją długą grzywę a ja odetchnęłam z ulgą świeżym powietrzem. Teraz byłam pewna, że nie spotkam koni ze stada. Długo żyłam bez kontaktu z innymi. Do dziś pozostało ze mnie coś z samotnika uwielbiającego włóczęgę w pojedynkę. Po chwili spaceru stwierdziłam, że jestem na skraju Opuszczonego Pastwiska. Ruszyłam dalej. Rzuciłam okiem na znajdujące się w oddali tereny wyrzutka. Dbałam by iść w przeciwnym kierunku. Nie chciałam powtórnego spotkania z Wolf Dark. Wtedy był ze mną samiec beta - gdyby nie on niechybnie bym zginęła. Przeszedł mnie zimny dreszcz na to wspomnienie. Jednak po chwili opanowałam się i ruszyłam dalej.
           Po dłuższej chwili mojej wędrówki przystanęłam i zastanawiałam się co mam dalej robić. Znalazłam się w jakiejś częściowo ośnieżonej dolince. W końcu moim celem było sprawdzenie czy wilki na prawdę tu są. Mam wrócić do stada, czy podążać dalej przed Moje rozmyślania przerwał cichy szelest za moimi plecami.
-Już po mnie - pomyślałam i zamknęłam oczy
Ku mojemu zdziwieniu nie zostałam zaatakowana przez żadne dzikie drapieżne zwierzę. Spodziewane zagrożenie nie runęło też z powietrza. Jednak czułam na sobie czyjś wzrok. Ktoś mnie śledził. Szedł za mną od momentu opuszczenia łąki. Jednak dziwne przeczucie mówiło mi, że to nie była Wolf Dark. Ktoś inny.
-Skoro mnie nie zaatakował to nie ma powodu by się tego bać. - pomyślałam i odetchnęłam spokojniej - Może to jakieś nieszkodliwe zwierze.
         Ruszyłam dalej. Zapamiętałam drogę do dolinki. To piękne miejsce. Może kiedyś będzie należeć do terenów Stada Białej Róży? Kroczyłam sobie powoli już całkowicie uspokojona.
-Ratunku! - krzyknęłam i poczułam jak ziemia osuwa mi się spod kopyt.
-Przepaść - szepnęłam wdrapując się na bezpieczną przestrzeń - Nie zauważyłam jej. Zginęłabym gdyby nie... Gdyby nie co? Opatrzność, czy coś więcej?
Patrzyłam na ogrom gór i wstęgę potężnej rzeki wijącej się między skalnym masywem...


CDN

PS: Miejsca które odwiedziłam pojawią się w zakładce "Nasze tereny". Możecie pisać opowiadania o miejscach które poznaliście. Dostaniecie w nagrodę zr lub gdy opis będzie spektakularnie piękny i dokładny, jakiś przedmiot ze sklepu. Powodzenia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz