Następne stado...nie mogę się tu zatrzymać, znowu skończy się tak samo!
Jedna myśl błądziła mi po głowie. A może właśnie nie- może będzie inaczej? Zdenerwowana przeszłam przez spróchniały płot. Westchnęłam cicho, i spojrzałam za siebie. Ciekawe, czy jeszcze tego pożauję...?
Było południe, więc większość członków stada była na łące. Ciekawiło mnie jedno: w każdym stadzie, jakim byłam, na nowych patrzyli jak na ludzi. Może tutaj nie wszyscy się znają, to w końcu duże stado. Mogą mnie uważać za członka, któego po prostu nie znają. To mnie trochę ośmieliło. Podeszłam do rudawego ogiera, któy wodził oczami za muchą. Chyba zdychał z nudów.
-Przepraszam, nie wiesz może, gdzie spotkam alfy?- spytałam łagodnie
Ogier ocknął się, i spojrzał na mnie zdziwiony.
-Chyba musisz szukać na chybił trafił. Ale zacząłbym od Jaski Alf, to za laskiem, cały czas prosto- usmiechnał się
-Dzięki
Zadowolona poszłam przed siebie. Znalazłam tylko gniadego ogiera, któy kręcił się niedaleko niewielkiej jaskini. W pierwszej chwili pomyślałam, że to samiec alfa. Potem przypomniałam sobie, że ogier alfa ma inną maść.
-Witaj, jestem La Costa- przywitałam sie, a ogier natychmiast podniósł łeb- chciałam dołączyć do tego stada, wiesz może gdzie jest jakiś alfa, albo beta?
Ogier usmiechnął się ciepło, potem powiedział:
<Deju, dokończysz? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz