Skubałem trawę na łące. Wokół było bardzo spokojnie. Nagle usłyszałem czyjeś kroki.
***
Podeszłam do Shadow Catchera. Nudziło mi się, więc chciałam z kimś porozmawiać.
- Hej
***
Popatrzyłem na klacz.
- Cześć. Jak się masz?
***
- Dobrze. A co u ciebie?
***
- Nie najgorzej.- uśmiechnąłem się.- Lubisz śnić?
Spojrzałem na Minuette
***
- Zależy o czym... Ale najbardziej śnić lubię o mojej własnej rodzinie. Czuję się wtedy szczęśliwa.
Podniosłam głowę ku niebu i wpatrywałam się w nie.
***
Zamyśliłem się na chwilę.
- Mogę cię zabrać w świat snów...Jeśli chcesz- dodałem szybko
***
- Potrafisz tak?! Jasne, że chcę!
Zaczęłam podskakiwać w miejscu.
***
- Sny to jeden z moich żywiołów.- uśmiechnąłem się.- W jaką senną krainę chcesz się udać?
***
- Hmmm... Zrób mi niespodziankę i sam zadecyduj.
Powiedziawszy to, zrobiłam słodką minkę.
***
Pomyślałem chwilkę i uśmiechnąłem się.
- Musisz mnie złapać.
***
- Dobra.
Podeszłam bliżej i złapałam go za grzywę.
***
- Gotowa?- zapytałem- Poczujesz, jakbyś się unosiła, ale nie puszczaj
się mnie. Przeniosłem nas w senną krainę. Miałem nadzieję, że kraina
gwiazd i przyjaznej magii spodoba się klaczy, gdyż zajrzałem w jej duszę
i widziałem tam ich dużo
***
Otworzyłam oczy gdyż wcześniej je zamknęłam. Byłam w szoku. Miejsce w,
którym się znajdowało było piękne! Mogłabym zostać tu na zawsze.
- To... To przepiękne!
***
- Cieszę się, że ci się podoba.- uśmiechnąłem się- Jeśli chcesz to powiedz, co jeszcze chciałabyś tu mieć.
***
- Nie chcę tu już niczego. Wszystko jest piękne takie jakie jest. Nie potrzeba tu niczego więcej. Dziękuję ci.
Popatrzyłam na ogiera wzrokiem, który mówił "Dziękuję"
***
- Cieszę się, że ci się podoba.- uśmiechnąłem się.- Chcesz pozwiedzać?- zapytałem z radosnym błyskiem w oku.
***
- Co za pytanie?! Jasne, że tak!
Ruszyłam do przodu nie czekając na niego.
***
- Ostrożnie!- krzyknąłem i rzuciłem się do klaczy, ale było za późno i z
ogromną szybkością zjechaliśmy i pół-księżyca na miękki gwiezdny pył.
***
- Co... Co się stało?
Byłam w szoku. Nie wiedziałam co się stało.
***
Uśmiechnąłem się.
- Staliśmy na szczycie księżyca, który był akurat w fazie ,,rogala,,,
jak ja to nazywam. A my zjechaliśmy z niego. Tak jakby ze zjeżdżalni.
***
- Mogłeś mi wcześniej powiedzieć...
- Mówiłem żebyś uważała.
Ogier zaczął się śmiać. Westchnęłam z zrezygnowaniem.
- Dobra, koniec zabawy na dziś. Wracajmy już.
***
Zrobiłem słodko-skruszoną minę.
- Złap się mnie.- gdy klacz mnie złapała, wróciliśmy do rzeczywistości.
- Jak ci się podobało?
***
- Było super! Nie mogłam lepiej spędzić tego dnia. Dziękuję.
Uśmiechnęłam się.
***
- Cieszę się, że ci się podobało. Jeśli chcesz możemy to kiedyś powtórzyć. Mogę cię zabrać, gdzie tylko zechcesz....
***
Uśmiechnęłam się.
- To ja już pójdę. Do zobaczenia.
Odeszłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz