Byłem w ogrodzie miłosnym. Skubałem tam trawę. I wsłuchiwałem się w
śpiew ptaków i szum drzew. To stado chyba okazało się dobrym wyborem,
przynajmniej mam taką nadzieję. - gdy tak rozmyślałem usłyszałem tupot
kopyt.
W mgnieniu oka zjawiła się Sasha. Nie wiedziałem czemu, więc zapytałem:
-Witaj Sasha, gdzie tak pędzisz?
<Sasha?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz