środa, 4 grudnia 2013

Od Day Dream'a

Słońce chyliło się już nad horyzontem. Widziałem całe stado, żywe, energiczne, to ukochane. Tęskniłem dniami i nocami. Wszedłem na łąkę, zapadło milczenie. Wszystkie oczy zwróciły się na mnie, słyszałem szepty : ,,To Day!''; ,,Czyżby nasz samiec beta wrócił?! Porzucił stado, a teraz po prostu wrócił!!!'' Westchnąłem, wiedziałem, że będzie ciężko odzyskać autorytet.
- Witajcie - powiedziałem ciężkim głosem.
Odszedłem w najdalszy kąt łąki. Płakałem. Wiedziałem, że wszyscy mnie odrzucą. A może jest jakaś dobra dusza, która mnie zaakceptuje? Usłyszałem szelest i koło mnie pojawił się koń, którego nie znałem.

(Ktokolwiek, bo nie znam jeszcze koni :D)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz