wtorek, 3 grudnia 2013

Od Jenny

Chłodny wiatr otulał moje ciało, co rano świat okryty był szronem i ciężkim, zimnym powietrzem. Zima nadchodziła i to wielkimi krokami. Z jednej strony była to pozytywna wiadomość, a z drugiej negatywna. Lubiłam tę porę roku, ale mróz i trudności ze znalezieniem pożywienia były bardzo dokuczliwe. Cienka warstwa lodu pokrywała jezioro i kałuże, a drobny śnieg padał wieczorami topniejąc w południe. Tak brzmiałby zapewne historyczny opis otoczenia, w którym się znajdowałam, jednak z mojej perspektywy, było szaro i zimno, przynajmniej na razie. Z wytchnieniem czekałam na pierwszy śnieg, a zarazem pierwszą moją zimę w tym stadzie, przyprawiało mnie to o uśmiech na twarzy i delikatne dreszcze. Było to moje drugie stado w jakim kiedykolwiek byłam, dołączenie tutaj było jakby nową drogą życia, która miała mnie nauczyć nowych rzeczy, zachować i sytuacji. A teraz powoli mijał rok...
-Cześć! - słysząc za sobą głos, odwróciłam się, odpowiadając uśmiechem:
-Hej!

(Jess C.D.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz