Ciągła wędrówka – takie moje były losy po opuszczeniu starego Stada Białej Róży. Zleciało tyle czasu aż nagle postawiłem nogę na tak dobrze znanych mi terenach. Czułem się jak dawniej – tak młodo i radośnie. Odetchnąłem głęboko. A tyle już czasu minęło odkąd tu nie byłem. Postanowiłem najpierw poszukać kogoś znanego, kogoś kogo pamiętam ze starych lat. Niestety, nikogo nie spotkałem. Do łba wpadł mi pomysł, aby wkroczyć na tereny wyrzutka. O ile i ona jest i nic się nie zmieniła? Może złagodniała całkowicie? Nie, to niemożliwe. Wolf Dark nie mogła by się aż tak zmienić. Wkroczyłem więc dumnie na jej tereny (oj, ale mi się za to może dostać) i natychmiast skierowałem się do miejsca gdzie zwykle bywała. Tym razem jej tam nie zastałem. Zrozpaczony rozglądałem się. Czyżby wszyscy już wymarli?
-Kim jesteś? – usłyszałem chłodny głos za sobą. Stała za mną czarna klacz nieufnie przyglądając się mi.
-Miłe przywitanie nie ma co. – odparłem równie nieprzyjaźnie – Tak się wita kogoś, kto wreszcie wrócił do tego miejsca które niegdyś było jego domem?
Cisza.
-Co do tego kim jestem, to mam na imię Level – rzekłem
(Wolf Dark, dokończ)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz