Był piękny, słoneczny dzień. Piękny, ale nie dla mnie. Byłam w jakimś
dziwnym miejscu. Wszędzie panowała mgła . Nie wiedziałam gdzie jestem.
Miałam odwagę równą odwagi lwa, ale jednak trochę się teraz bałam. W
oddali zobaczyłam płot. Czyżbym była uratowana? Pogalopowałam w tamtą
stronę. W zasięgu mojego wzroku nie było żadnego konia. Przeskoczyłam
przez płot i stępę ruszyłam w stronę jakieś łąki. W oddali zobaczyła
sylwetkę jakiegoś konia. Zbliżała się do mnie. Wkrótce widziałam
wyraźnie tego konia. Był to piękny kasztanowaty koń. Zapewne klacz.
- Kim jesteś?
Po jego głosie poznałam, że rzeczywiście jest to klacz.
- Minuette, czy mogłabyś mi powiedzieć gdzie ja jestem?
<Faith?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz