poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Od Rose - CD historii Sashy

Sasha wydawała się być nieufną klaczą, ale z dobrym sercem.
- To granice... - wyszeptałam, kierując się krętymi ścieżkami dalej i dalej, by pokazać nowe miejsca. - Nie można ich przekraczać, właściwie nie było można. Wygnani potrafią być bardzo agresywni i przewidywalni.
Konie szły za mną, choć Silver ziewał.
- Las... Nieprzyjemny, ale w zimę chroni przed chłodem, a w lato przed upałem.
- Trochę tu ciemno - wtrąciła Sasha. Potaknęłam.
Z niewinnego kłusa przeszliśmy w galop. Nie zauważyliśmy nawet, jak na niebie zjawił się okrągły księżyc. Wciągnęliśmy się w rozmowę, już nawet nie oprowadzałam radosnej klaczy. Opowiadaliśmy historię naszego życia. Noc należała do jednych z cieplejszych. Wiatr czesał nam grzywę, poruszał ogonem. Pięknie, jakby granatowa, delikatna szmatka otuliła całą dolinę.
- Aaa... - Silver zaczął nowy temat, dalej śmiejąc się z mojego ostatniego dowcipu. - Miałaś jakiegoś partnera? Tam, wcześniej...

(Sasha?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz