Faith spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem.
-Ech...wiem- powiedziałem
-Rudy, rozumiem, ale przy takich sytuacjach, wojna jest nieunikniona- powiedziała klacz
Przypomniało mi się, co mówili ostatni. W tym stadzie jest ponad setka wojowników! A ile jest nas? Mimo to, mój charakter nie pozwalał się załamywać.
-Ten źrebak- spojrzałem na jaskinię- coś powiedział?
- Powiedział, całkiem sporo, ale raczej o sobie- powiedziała kalcz z zamyśloną miną
W tym momencie, przyszła Jenny.
-Idzie na patrol- powiedziała- ja przypilnuje źrebaka
Zaczęliśmy iść w kierunku lasu. Tam ostatnio, widziano szpiega. Na szczęście, tym razem było tam pusto. Poszliśmy więc do lasu, i gdy już mieliśmy wyjść, coś zaszeleściło w krzakach. Obróciliśmy się oboje, a za nami stały dwa potężne, gniade ogiery.
-To ją mamy przyprowadzić!- uśmiechnął się szyderczo jeden z nich
-Twój partner się stęsknił, idziesz z nami!- zaśmiał się drugi.
Faith nie dała się sprowokować. Wiedziałem jednak, że jest w ciąży, przez co jest osłabiona.
-Nie bierzemy jeńców!- parsknął jeden z nich w moim kierunku
Gdy drugi zaczął się zbliżać, Faith kopnęła go z dwu rury prosto w gansze. Ogier gwałtownie odwrócił się, i stanął dęba. Tym razem, ja kopnąłem go w brzuch. Padł na ziemię, z czego skorzystaliśmy, i zaczęliśmy uciekać. Drugi ogier, nie zważając na towarzysza, pomknął za nami. Wybiegł nam na przeciw.
-Schowaj się!- krzyknąłem do Faith, i walnąłem ogiera ,,barankiem"
Faith stała i patrzyła.
-Faith, poradze sobie! Schowaj się- krzyknąłem
Klacz w końcu odwróciła się, i pomknęła w kieruknu jaskini.
-Pójdziesz za nią!- krzyknął ogier
Wtedy obróciłem się, i również stanąłem dęba, jednak nie zauważyłem drugiego ogiera za mną. Padłem nieprzytomny. Zabrali mnie, ale zdążyłem jeszcze coś powiedzieć. Miałem nadzieję, że chociaż Faith nic się nie stało.
(Dr. Fejf, help!)
-Ech...wiem- powiedziałem
-Rudy, rozumiem, ale przy takich sytuacjach, wojna jest nieunikniona- powiedziała klacz
Przypomniało mi się, co mówili ostatni. W tym stadzie jest ponad setka wojowników! A ile jest nas? Mimo to, mój charakter nie pozwalał się załamywać.
-Ten źrebak- spojrzałem na jaskinię- coś powiedział?
- Powiedział, całkiem sporo, ale raczej o sobie- powiedziała kalcz z zamyśloną miną
W tym momencie, przyszła Jenny.
-Idzie na patrol- powiedziała- ja przypilnuje źrebaka
Zaczęliśmy iść w kierunku lasu. Tam ostatnio, widziano szpiega. Na szczęście, tym razem było tam pusto. Poszliśmy więc do lasu, i gdy już mieliśmy wyjść, coś zaszeleściło w krzakach. Obróciliśmy się oboje, a za nami stały dwa potężne, gniade ogiery.
-To ją mamy przyprowadzić!- uśmiechnął się szyderczo jeden z nich
-Twój partner się stęsknił, idziesz z nami!- zaśmiał się drugi.
Faith nie dała się sprowokować. Wiedziałem jednak, że jest w ciąży, przez co jest osłabiona.
-Nie bierzemy jeńców!- parsknął jeden z nich w moim kierunku
Gdy drugi zaczął się zbliżać, Faith kopnęła go z dwu rury prosto w gansze. Ogier gwałtownie odwrócił się, i stanął dęba. Tym razem, ja kopnąłem go w brzuch. Padł na ziemię, z czego skorzystaliśmy, i zaczęliśmy uciekać. Drugi ogier, nie zważając na towarzysza, pomknął za nami. Wybiegł nam na przeciw.
-Schowaj się!- krzyknąłem do Faith, i walnąłem ogiera ,,barankiem"
Faith stała i patrzyła.
-Faith, poradze sobie! Schowaj się- krzyknąłem
Klacz w końcu odwróciła się, i pomknęła w kieruknu jaskini.
-Pójdziesz za nią!- krzyknął ogier
Wtedy obróciłem się, i również stanąłem dęba, jednak nie zauważyłem drugiego ogiera za mną. Padłem nieprzytomny. Zabrali mnie, ale zdążyłem jeszcze coś powiedzieć. Miałem nadzieję, że chociaż Faith nic się nie stało.
(Dr. Fejf, help!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz