Obudziłam się strasznie późno. Ucałowałam go i wymknęłam się z jaskini.
Obiecuje sobie, nie przegapię zaręczyn. A wiedziałam, że się coś święci.
I tak było. To było tydzień po naszym poznaniu.
- Jesteśmy już razem od tygodnia.... Czy chcesz, żebyśmy byli razem? - Zapytał nie pewnie. Ja się szeroko uśmiechnęłam. - A jak myślisz? - Po chwili byłam już jego. Tylko Merlina.... Znaliśmy się już na pamięć... I razem byliśmy dziećmi.Wiem, to tak krótko trwa, ale i tak będziemy za to długo... <Merlin?> |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz