poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Od Faith i Day Dream'a

Obudziłam się. Nie czułam się zbyt dobrze. Popatrzyłam na śpiącego jeszcze Day'a. Ostrożnie wymknęłam się z jego uścisku i poszłam nad jezioro. Wschodzące słońce odbijało się w tafli jeziora. Było ciepło, wręcz gorąco. Weszłam do orzeźwiającej wody wpatrując się przed siebie.
***
Chłód przeniknął mnie. Otworzyłem oczy. Nie ruszyłem się, bo nie chciałem zbudzić Faith. Tymczasem klaczy nie było. Zdziwiony wstałem i otrzepałem się. Wyszedłem przed jaskinię. Zauważyłem Faith w jeziorze. Ruszyłem spokojnie w jej kierunku. Wkrótce byłem przy klaczy.
***
Usłyszałam dźwięk poruszającej się wody. Odwróciłam się. Za mną stał Day.
***
Klacz nie wyglądała na specjalnie uradowaną moim widokiem. Nagle po jej twarzy przebiegł nagły skurcz. Faith wpadła pod wodę. Rzuciłem się klaczy na pomoc. Po chwili leżeliśmy razem na brzegu. Moja ukochana z trudem łapała powietrze.
- Kochanie co się stało? - spytałem wystraszony.
- Sama nie wiem. Stałam sobie spokojnie aż tu nagle złapał mnie skurcz i poczułam jakby coś rozsadzało mnie od wewnątrz.
***
- Dobrze, a teraz się odsuń - z trudem powiedziałam.
- Ale..
- ODSUŃ SIĘ. - wycedziłam. W oczach stanęły mi łzy. Sama nie wiedziałam, dlaczego tak zareagowałam.
***
Spojrzałem na klacz z bezbrzeżnym zdumieniem. Odsunąłem się. Ruszyłem na łąkę. Szukałem Rose. Nie znalazłem jej tam, więc poszedłem do Wesołego Parku. Była tam.
- Rose. Czy Faith ostatnio coś się stało? Dzisiaj nie chciała mnie widzieć. Kazała mi sobie iść. Tak po prostu.
- Nie wiem. Nic mi nie mówiła.
Nagle po między nas wpadła Faith. Wiedziałem tylko, że nie słyszała mojej rozmowy z Rose.
***
- Day, szukałam cię, dlaczego sobie poszedłeś? - zapytałam. Po raz kolejny dzisiaj, prawie się rozpłakałam.
***
Wybałuszyłem oczy. Mogłem tylko patrzyć na klacz.
- Wygoniłaś mnie. Chciałem coś powiedzieć to mówiłaś, że nie mam przy tobie stać. To sobie poszedłem - wydusiłem.
Kątem oka zauważyłem, że Rose odeszła nie chcąc nam przeszkadzać.
***
- N-nie słuchaj mnie.. Nie wiem, co się dzieje.. - łzy nieubłaganie zaczęły spływać po moich policzkach.
***
Przytuliłem klacz, a ta ... odepchnęła mnie.
- NIE DOTYKAJ MNIE!
- Słucham? - wyjąkałem.
Moja ukochana zaczęła płakać. Podszedłem jeszcze raz i ponownie przytuliłem. Teraz klacz wtuliła się we mnie i płakała w moją grzywę.
***
- Dream, kocham cię.. - powiedziałam przez łzy. Wszystko zaczęło odpływać, nie docierały do mnie żadne dźwięki.
***
Nie rozumiałem dziwnego zachowania klaczy. Martwiło mnie to. Może jest chora??
- Jak się czujesz? - spytałem od razu.
- Średnio.
- Może pójdziemy do lekarza??
***
- Nie chcę. - Uginały się pode mną nogi, nie miałam siły, by cokolwiek zrobić, ale nie chciałam tego pokazać.

C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz