Następnego dnia ludzie mnie osiodłali. Nie wierzgałam. Dobrze mnie tu traktowali i polubiłam konie. Ogólnie podobało mi się tu. Dopiero kiedy ktoś na mnie wskoczył zrzuciłam go od razu. Nie utrzymał się nawet 5 sekund. Nie wiedziałam że ogier przypatruje mi się. Następnych ludzi zrzuciłam tak samo jak pierwszego. W końcu dali spokój i puścili mnie na pastwisko. Ogier od razu do mnie podbiegł
- Jesteś Sasha? - spytał groźnie na mnie patrząc
- Tak, a ty to....? - odpowiedziałam
- Lipis - odparł z prostotą - Widziałem cię kiedy próbowali na ciebie wskoczyć...
- Aaaaa i co? - spytałam
Stwierdziłam że Lipis był rozbawiony
- Nic, tylko fajnie to wyglądało
- Tak? Co to znaczy "fajnie"? - niespecjalnie go rozumiałam
- Fajnie to fajnie - odparł - Lubisz galopować?
******************************
Biegaliśmy tak do wieczora. Bieganie obok niego było prawdziwym przeżyciem. Lipis na poczatku patrzył się na mnie krzywo, ale teraz.... staliśmy się przyjaciółmi. Całe dnie rozmawialismy razem. Ludzie dalej mnie nie dosiadli. Okazało się że Lipis również na to nie pozwalał. Tak mijały miesiące...
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz