Snułam się po terenach stada. Miałam dziś
wyjątkowo słaby humor. Może to bardziej smutek. Tęskniłam za mamą, i
Hiszpanią. Westchnęłam głęboko, i rozejrzałam się do okoła. Trochę
mienie, zanim się przezwyczaje
**** Wracałem właśnie z nocnej przechadzki po lesie. Westchnąłem głeboko. Tutejsze powietrze, było znacznie inne, niż w Hiszpanii. ***** Kiedy pasienie się znudziło mnie już doszczętnie, postanowiłam przejść się w stronę lasu. Poatrząsnęłam głową, i galopem pobiegłam w stronę drzew. **** Zamyślony nie zauważyłem beiegnącej na mnie klaczy. W ostatnim momencie odskoczyłem w bok **** Mało barkowało do zderzenia. Zatrzymałam się i spojrzałam w stronę podnoszącego się ogiera. -Nic Ci nie jest...- mówiąc to, spojrzałam mu w oczy. Moje w tym czasie od razu zalśniły **** -Wszystko dobrze, dzięki- powiedziałem, i dopiero teraz spojrzałem na klacz. Była to kara piękność, któą chyba kiedyś widziałem -Przepraszam, to było nie chcący...-mruknęła -Nic sie nie stało...jak się nazywasz? **** -Hm...- mruknęłam wiedząc, że moje imię u koni nie z Hiszpanii czy Włoch, często było wyśmiewane, ponieważ konie stąd nie znały jego znaczenia, w końcu gotowa na wybuch śmiechu ogiera odważyłąm się powiedzieć- El Unica **** ~~El Unica...to przecież Hiszpańskie imię! I to jakie piękne...~~ -Wybacz, ale jeśli sie nie mylę, masz Hiszpańskie imię...- powiedziałem patrząc w jej piękne oczy- czy przypadkiem nie pochodzisz z tego wspaniałego kraju? **** Zdziwiona, że ogier nie wyśmiał mojego imienia, za chwilę zdziwiłam sie jeszcze raz z powodu tego, co powiedział. -Tak! Pochodzą z Hiszpanii!- uśmiechnęłam się- a z kim mam przyjemność? **** -Estoy Desperado- powiedziałem, i ukłoniłem łeb. Często w języku codziennym, wymykały mi się słówka z Hiszpańskiego, cieszyłem się, że ktoś mnie teraz rozumie **** Uśmiechnęłam się, próbując jak najlepiej ukryć wielką radość. -Jesteś z Hiszpani?! Wspaniale! Nie jestem tu jedyna, nawet nie wiesz jak sie cieszę! - ukrycie radości nie wyszło mi tak jak planowałam- Skąd jesteś, ja z Barcelony, Hiszpańska Szkoła jazdy.. *** -Barcelona? Nie, ja mieszkałem w Mataró...ale bardzo wiele nas łączy, też byłem w Hiszpańskiej szkole... **** -Mataró...Ach tak! To niedaleko Barcelony, prawda? ***** -Si, często tam jeździłem, ale jednak mieszkałem w Mataró, może się przejdziemy? Komary są nie do zniesienia *** -Bardzo chętnie...- poszliśmy w stronę rzeki, wiele nas łączyło, w dodatku Desperado był nieziemsko przystojny, jak na mój gust. Na pierwszy rzut ka było widać, że temperament ma Hiszpański. Chciałam go jednak lepiej poznać. W swoim życiu miałam często doczynienia z ogierami, a zdażali się różni. ***** -El Unica...masz piękne imię- powiedziałem- a właściwie...dlaczego odeszłaś z Hiszpanii? **** -Dzięki...- po tym na szczęście w porę ugryzłąm się w język- Hm...w szkole jazdy..chyba po prostu uznałam, że to nie dla mnie. Było za spokojnie, i wszystko tak samo...poza tym tam właściwie nie miałam szansy na rodzinę, choć to nie główny pwoód- nie chciałą się jeszcze dzielić z nim moją historią- Y usted? **** -Widziałem, jak tam traktują konie na ,,emeryturze"...- po tych słowach, Unica stanęła, i spojrzała na mnie z przerażeniem- Powiedziałem coś nie tak? **** -Nie...moja matka tam została...muy mala?- spytałąm zaniepokojona **** -Ech...szczerze to tak...- mruknąłem **** -Ona tam została! Co prawda jest ulubienicą dyrktora, pero... *** -Ach! Si es Asi...to nie masz się o co martwić!- uśmiechnąłem się **** -La Verdad?- ucieszyłam się- kamień spadł mi z serca! Dzięki...ale...rzekę może już chyba sobie darować... **** -Ech...chyba masz racje...- powiedziałem- ściemnia się...widzimy się jutro? **** -Tutaj, rano, a więc umuwione! Nos Vemoss! Każdy z nas poszedł w swoją stronę. Poszłąm do swojej jaskini, i ta czkełam na następny dzień. Po głowie chodziła mi jedna, ważna myśl... CDN |
Ej! Unica dobiera się do mojego przystojniaka (d)
OdpowiedzUsuńAle ta mała ma racje, Des jest nieziemsko przystojny *.*
Bardzo dziękuje ;)
Usuń~~ Desperado