czwartek, 31 października 2013

Od El Unica'y i Desperado

Snułam się po terenach stada. Miałam dziś wyjątkowo słaby humor. Może to bardziej smutek. Tęskniłam za mamą, i Hiszpanią. Westchnęłam głęboko, i rozejrzałam się do okoła. Trochę mienie, zanim się przezwyczaje
****
Wracałem właśnie z nocnej przechadzki po lesie. Westchnąłem głeboko. Tutejsze powietrze, było znacznie inne, niż w Hiszpanii.
*****
Kiedy pasienie się znudziło mnie już doszczętnie, postanowiłam przejść się w stronę lasu. Poatrząsnęłam głową, i galopem pobiegłam w stronę drzew.
****
Zamyślony nie zauważyłem beiegnącej na mnie klaczy. W ostatnim momencie odskoczyłem w bok
****
Mało barkowało do zderzenia. Zatrzymałam się i spojrzałam w stronę podnoszącego się ogiera.
-Nic Ci nie jest...- mówiąc to, spojrzałam mu w oczy. Moje w tym czasie od razu zalśniły
****
-Wszystko dobrze, dzięki- powiedziałem, i dopiero teraz spojrzałem na klacz. Była to kara piękność, któą chyba kiedyś widziałem
-Przepraszam, to było nie chcący...-mruknęła
-Nic sie nie stało...jak się nazywasz?
****
-Hm...- mruknęłam wiedząc, że moje imię u koni nie z Hiszpanii czy Włoch, często było wyśmiewane, ponieważ konie stąd nie znały jego znaczenia, w końcu gotowa na wybuch śmiechu ogiera odważyłąm się powiedzieć- El Unica
****
~~El Unica...to przecież Hiszpańskie imię! I to jakie piękne...~~
-Wybacz, ale jeśli sie nie mylę, masz Hiszpańskie imię...- powiedziałem patrząc w jej piękne oczy- czy przypadkiem nie pochodzisz z tego wspaniałego kraju?
****
Zdziwiona, że ogier nie wyśmiał mojego imienia, za chwilę zdziwiłam sie jeszcze raz z powodu tego, co powiedział.
-Tak! Pochodzą z Hiszpanii!- uśmiechnęłam się- a z kim mam przyjemność?
****
-Estoy Desperado- powiedziałem, i ukłoniłem łeb. Często w języku codziennym, wymykały mi się słówka z Hiszpańskiego, cieszyłem się, że ktoś mnie teraz rozumie
****
Uśmiechnęłam się, próbując jak najlepiej ukryć wielką radość.
-Jesteś z Hiszpani?! Wspaniale! Nie jestem tu jedyna, nawet nie wiesz jak sie cieszę! - ukrycie radości nie wyszło mi tak jak planowałam- Skąd jesteś, ja z Barcelony, Hiszpańska Szkoła jazdy..
***
-Barcelona? Nie, ja mieszkałem w Mataró...ale bardzo wiele nas łączy, też byłem w Hiszpańskiej szkole...
****
-Mataró...Ach tak! To niedaleko Barcelony, prawda?
*****
-Si, często tam jeździłem, ale jednak mieszkałem w Mataró, może się przejdziemy? Komary są nie do zniesienia
***
-Bardzo chętnie...- poszliśmy w stronę rzeki, wiele nas łączyło, w dodatku Desperado był nieziemsko przystojny, jak na mój gust. Na pierwszy rzut ka było widać, że temperament ma Hiszpański. Chciałam go jednak lepiej poznać. W swoim życiu miałam często doczynienia z ogierami, a zdażali się różni.
*****
-El Unica...masz piękne imię- powiedziałem- a właściwie...dlaczego odeszłaś z Hiszpanii?
****
-Dzięki...- po tym na szczęście w porę ugryzłąm się w język- Hm...w szkole jazdy..chyba po prostu uznałam, że to nie dla mnie. Było za spokojnie, i wszystko tak samo...poza tym tam właściwie nie miałam szansy na rodzinę, choć to nie główny pwoód- nie chciałą się jeszcze dzielić z nim moją historią- Y usted?
****
-Widziałem, jak tam traktują konie na ,,emeryturze"...- po tych słowach, Unica stanęła, i spojrzała na mnie z przerażeniem- Powiedziałem coś nie tak?
****
-Nie...moja matka tam została...muy mala?- spytałąm zaniepokojona
****
-Ech...szczerze to tak...- mruknąłem
****
-Ona tam została! Co prawda jest ulubienicą dyrktora, pero...
***
-Ach! Si es Asi...to nie masz się o co martwić!- uśmiechnąłem się
****
-La Verdad?- ucieszyłam się- kamień spadł mi z serca! Dzięki...ale...rzekę może już chyba sobie darować...
****
-Ech...chyba masz racje...- powiedziałem- ściemnia się...widzimy się jutro?
****
-Tutaj, rano, a więc umuwione! Nos Vemoss!
Każdy z nas poszedł w swoją stronę. Poszłąm do swojej jaskini, i ta czkełam na następny dzień. Po głowie chodziła mi jedna, ważna myśl...

CDN

2 komentarze:

  1. Ej! Unica dobiera się do mojego przystojniaka (d)
    Ale ta mała ma racje, Des jest nieziemsko przystojny *.*

    OdpowiedzUsuń