Klacz była bardzo mądra. Choć jej
odpowiedzi na wszystko były krótkie, były przemyślane i mądre. Nie
mogłem jednak przestać jej słuchać.
- Powiedz mi jeszcze jedno- zacząłem podpływając do niej.- Komu w stadzie najbardziej ufasz? - No ... ja ... wiesz co ja już może pójdę bo przypomniało mi się coś bardzo ważnego. Spotkamy się potem, obiecuję. So zobaczenia! - Ej! Zaczekaj! Czemu zawsze uciekasz gdy spedzasz ze mną czas? Ja tego już na prawdę nie rozumiem. Jak ciągle ucieksz to po co my się w ogóle spotykamy? Żeby się znowu pokłócić, a potem znowu się pogodzić. - Harry ale ty tego nie rozumiesz ... ja cię lubię ... i to nawet ... jesteś moim najlepszym przyjacielem ale zrozum to, że ja ... jestem inna od innyc koni. Po tych słowach klacz pobiegła w stronę łąki. Byłem strasznie zdołowany tym co się przed chwilą wydzrzyło. Chciało mi się dosłownie płakać. Nie mogłem się powstrzymać i wybuchłem płaczem jak małe dziecko. Wybiegłem z wody i pobiegłem nad rzekę duchów. Chciałem być narazie sam i to wszystko sobie poukładać w głowie. Skyfall? |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz