Momentalnie zatrzymałem się. Klacz biegnąca przede mną dopiero pod paru metrach zobaczyła jak jestem daleko. Zawróciła.
-Co jest? - spytała Spuściłem głowę i zacząłem opowiadać -Urodziłem się w niewielkim stadzie. Niewielkim ale bardzo do siebie przywiązanym i kochającym się. Byliśmy dla siebie jak rodzina, chociaż niektórzy nie byli ze sobą spokrewnieni. Tam żyłem i dorastałem. Gdy skończyłem 3 lata na stado napadły wilki. - zacisnąłem zęby na wspomnienie tamtego dnia - Zabili całą moją rodzinę i całe stado. Mnie oszczędzili. Więc zacząłem wędrować. I po roku znalazłem to stado.... Teraz twoja kolej - powiedziałem Sasha? |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz