Podeszłam do kępki trawy i popatrzyłam na nią smutno. Wpatrywałam się w
źdźbła trawy, które pod wpływem wiatru kołysały się na lewo i prawo.
Mrugnęłam oczami i poszłam do jaskini. Stanęłam przy jednej ze ścian i
rozpłakałam się.
-*Jestem głupia. Znowuż zawiodłam jakiegoś konia. Znowuż on jest przeze mnie smutny*- myślałam, łkając.
Nie moja wina, że taka jestem. To jest naprawdę wspaniały ogier, który
jest rozmowny i pełen życia. A ja? Ja jestem taka nieśmiała i pełna
powagi. Zaczerwieniam się gdy tylko ktoś coś powie. Jestem do niczego.
Ile koni jeszcze zasmucę? Trzy? Pięć? A może wszystkie w tym stadzie?
Nie wiem. Wiem natomiast, że jestem durna. To była moja wina, że teraz
Harry siedzi sam i jest przygnębiony. To moja wina. Może nawet jest moją
winą to, że moja matka została zakatowana? Nie wiem.
Płakałam i użalałam się nad sobą. Nie lubiłam się użalać nad sobą, ale
nie mogłam już wytrzymać. Postanowiłam pójść w końcu do ogiera i mu
wszystko wytłumaczyć. Przeprosić go za moje durne zachowanie. Szłam w
kierunku gdzie ostatni raz go widziałam, lecz go tam nie było.
-*Pewnie pobiegł sobie i nie chce mnie już więcej znać*- pomyślałam i spuściłam głowę na dół.
Szłam w kierunku Jeziora Mgły. Stanęłam przy tataraku, który wraz z
nadejściem jesieni, żółkł. Po drugiej stronie usłyszałam łkanie. Wyszłam
zza tataraku i ujrzałam Harrry`ego. Podeszłam do niego. Ogier spojrzał
na mnie smutnym wzrokiem.
-Harry… ja cię… przepraszam. Byłam durna i taka głupia. Moje zachowanie
było… było złe. Nie chciałam cię urazić, a tym bardziej zasmucić. Przeze
mnie… płakałeś. Strasznie nie lubię gdy ktoś jest smutny, a tym
bardziej… prze mnie. Ale ty… ty jesteś… taki pełen życia. A ja? Ja
jestem taka nieśmiała i skryta. Nawet zwykłego cześć nie umiem
powiedzieć, bo głos mi w gardle zanika. Przepraszam… przepraszam
najmocniej- powiedziałam i po chwili dodałam:
-Ja zrozumiem jeśli nie chcesz już mnie widzieć… czy znać. Ale proszę o
jedno…- tu się zacięłam- Chcę… żebyś już się na mnie nie gniewał. Będę
ci wtedy bardzo wdzięczna- to było moje najdłuższe wypowiedzenie w całym
moim życiu, ale uważałam, że to stosowne do sytuacji. Nie zwracałam już
uwagi na ilość słów w moim zdaniu, ale koniecznie chciałam jak
najmocniej i najlepiej wyrazić moją skruchę i przeprosiny ogiera…
<Harrry?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz