Spojrzałem na piękną chociaż smutną klacz. Pewnie jak się uśmiecha jest
jeszcze piękniejsza. Staliśmy przez chwilę w ciszy, gdy nagle na moje
chrapy spadła kropelka wody, spojrzałem w niebo i zobaczyłem szare
deszczowe chmury, które przysłaniały słońce. "Pewni będzie padać" -
pomyślałem a po chwili z jednej kropli zrobiło się ich wiele. Spojrzałem
na klacz, która nie przejmowała się uderzającymi o jej ciało
kropelkami.
- Chodźmy... - powiedziałem łagodnie i uśmiechnąłem się lekko do smutnej
klaczy. Kiedy na mnie spojrzała poczułem zimny dreszcz, który przeszedł
po całym moim ciele.
<Gemma?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz