Widać było, że klacz jest rozmowna. Takie najbardziej lubię. Nie znam
jej tak dobrze jak na przykład Skyfall czy Martela, ale mam nadzieję, że
będę miało okazję ją bardzo dobrze poznać.
- Co cię tu do mnie sprowadza?- zapytałem, po czy dodałem.- C u ciebie słychać?
-Dobrze- odparła klacz pokazując swój piękny uśmiech.- A co mnie tu
sprowadza, nie wiem. Zobaczyłam cię samego stojącego na łące więc
postanowiłam podejść i przywitać się z tobą.
- Aaa. To może pójdziemy razem nad jezioro. Jest tak ciepło. Trzeba się trochę ochłodzić.
- Taa. Masz raję. Ścigamy się do jeziora?
- Yhm- przytaknąłem.
Wystartowaliśmy strasznie szybko. Klacz była trudną przeciwniczką.
Biegła bardzo szybko. Nie dawała za wygraną. Po chwili zostałem w tyle.
Gdy sobie uświadomiłem, że nie mogę przegrać z klaczą, przyspieszyłem
tak, że ją wyprzedziłem. Jednak moja "sława" nie trwała długo. Do
jeziora zostało nam parę metrów. Biegliśmy łeb w łeb, i nagle wpadliśmy
oboje do wody.
Sasha?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz