... Wpadłam na jakiegoś konia. Pod siłą uderzenia zachwiałam się na nogach. Przez ułamek sekundy widziałam gwiazdki przed oczami. W końcu opanowałam się i popatrzyłam na tajemniczego konia. Była śliczną skarogniadą klaczą.
- Eeeeee przepraszam - wyjąkałam
- Nic się nie stało - uśmiechnęła się przyjaźnie - Nazywam się Jenny, a ty...?
- Sasha - odparłam również się uśmiechając
(Jenny?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz