Siostra przybiegła cała zdyszana
- Tata! - wysapała
- Tata?! Co z tatą?
- Nie wiem! Jest cały we krwi! Musimy mu pomóc!
- Masz rację.
Pobiegliśmy do niego. Voltari nie kłamała.
- Tato! - zawołałem przez łzy
- Wezwijcie mamę. - wysapał tata
Voltari została opiekować się tatą, a ja co sił w nogach pognałem do mamy. Zobaczyłem jak opatruje jakieś konie.
- Mamo! - zawołałem
- Helios, nie przeszkadzaj mi, widzisz, że jestem zajęta.
- Mamo! Tata jest ranny!
- Że co?! A gdzie Voltari?
- Została żeby się nim opiekować! Chodź szybko!
W tej chwili mama zostawiła wszystkie konie i pognała za mną. Myślałem, że po prostu padnę plackiem na ziemię od tego całego biegania.
- Havanes!!! - krzyknęła, po czym kazała nam wyjść.
- Wszystko będzie dobrze... - uśmiechnął się lekko ojciec.
- Helios... - ja się martwię. - wyszeptała mi siostra
- Ja też...
<Voltari?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz