Popatrzyłem na klacz i uśmiechnąłem się.
- Witaj, witaj Sasha! - powiedziałem do niej - Co tam u ciebie słychać?
- Cześć Silver. U mnie wszystko dobrze. Dziś jest piękny dzień, nie? - podeszła do mnie bliżej
- To prawda - skubnąłem trawę - Stado tak jak by "ożyło", nie?
- Tak, wcześniej była tu pustka, a teraz na każdym kroku można zobaczyć jakiegoś konia.
Uśmiechnęła się i zaczęła skubać trawę.
(Sasha? Brak weny niestety ;-;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz